sobota, 4 października 2014

Epizod VIII

          Okalała ją ciemność. Gdy światła zgasły, a w pomieszczeniu zapanował mrok wydała z siebie cichy wrzask, przypominający bardziej piśnięcie wystraszonej dziewczynki. Co spowodowało zwarcie? Ktoś przedarł się przez osłony? Kręciła się naokoło nasłuchując; oddechy towarzyszy mieszały się ze sobą, zagłuszając wszelkie dźwięki, mogące zapewnić o nieproszonych gościach, którzy mieliby włamać się do ich bunkra. 
          Obróciła się na pięcie padając na twarz, gdy brzęczenie miecza świetlnego rozbrzmiało kilka kroków dalej. Potknęła się.
          Kenobi czując zmarszczki w Mocy odpalił energetyczną klingę w odpowiedniej chwili, by pozbawić dziwnej postury postać połowy ramienia. Napastnik jęknął boleśnie, upadając na podłogę, a dym unoszący się z kikuta zalśnił w blasku niebieskiej poświaty. Obi-Wan wypuścił powietrze z płuc i skinieniem dłoni nakazał pozostałym Jedi włączenie mieczy świetlnych. Ahsoka zrobiła to niemalże natychmiast, gwałtownie podrywając się z podłogi. Z jej wargi popłynęła strużka krwi, lecz śmiałym otarciem dłoni pozbyła się jej z lekko spuchniętych ust. Wszystkich zmartwiło coś innego...
Gdzie był trzeci miecz? Gdzie... klinga Skywalkera? 
Ahsoka obróciła się i dopiero teraz zdała sobie sprawę, że Anakin zniknął. Nie wyczuwała jego obecności w Mocy. Nieważne jak bardzo wysilała zmysły nie mogła ujrzeć fali  pochodzącej od jej najdroższego Mistrza. A Wybraniec odznaczał się na niej bardzo mocno. Nieważne jak daleko był. Po chwili rażące białe światło przyćmiło ją na moment. Machinalnie zasłoniła oczy dłonią, a zabójcza broń wypadła z nich, uderzyła o metalową podłogę i wyłączyła się poturlawszy się kilka metrów dalej. 
Padmé przywróciła zasilanie wymacawszy na ścianie odpowiednią dźwignię. Zabawne, że było to tak proste. Mistrz Jedi obrzucił wzrokiem kajającego się w konwulsjach oponenta po chwili dostrzegając znajomy symbol na jego naramienniku. 
Wataha śmierci. 
          Nie zabijaj bezbronnego.  –  podpowiedział nieśmiało cichy głosik w jego głowie, a on mrużąc niebieskie oczy pogładził w zadumie skroń po chwili rozglądając się dookoła. Jego były padawan zniknął. Nie stał tu. Ani żywy, ani martwy. Wyparował. Zapadł się pod ziemię. Czy to miało odwrócić ich uwagę? Z drugiej strony Anakin był dość narwanym i głośnym młodzieńcem i cokolwiek związane z porwaniem (to słowo śmieszyło go niemiłosiernie... zawsze przyznawał sam przed sobą, że jest to niemożliwe. Zwłaszcza w takiej ciszy) nie przeszłoby bez choćby najmniejszego szmeru. Każda próba namierzenia dwudziestoparolatka kończyła się fiaskiem. Gdy tylko wysilał zmysł Mocy, by zagłębić się w niej na moment i poszukać znajomej obecności... napotykał barierę nie do przejścia. Zupełnie jakby Skywalker... nie chciał zostać znaleziony. Ale co to oznaczało? Kłopoty. Mieli kłopoty, to akurat było rzeczą oczywistą. 
          Tano pokręciła głową, a lekku zafalowały delikatnie. Wodziła wzrokiem po twarzach zgromadzonych tu osób, by po chwili zawiesić go na konsolecie. Czuła, że ogarnia ją bezsilność, a po chwili obsesyjne pragnienie ruchu. Nie mogła stać w miejscu, więc zaczęła przechadzać się między meblami, jakby szukając jakiejś wskazówki. Jakiegoś śladu. Starała się poukładać rozklekotane myśli, które wzburzyły się w jej umyśle jak morze podczas sztormu. Nie rozumiała co się stało; wszystko wróciło do normy, ale...
Rycerzyk zniknął. Wyparował. Bez słowa. Bez żadnego szmeru. 
A najgorsze było to, że nieważne jak się starała nie mogła natrafić na jakiś ślad jego osoby. Nie tylko tu, nie tylko tam. W psychice... nie zostawił żadnej wiadomości, nie przekazał żadnej prośby o ratunek. 
         Co takiego się działo?  Zamknęła oczy, lecz jedynym obrazem jaki zobaczyła były jaśniejące gniewem żółte tęczówki, przepasane czerwonymi żyłkami. Te oczy wyglądały tak znajomo... miała nadzieję, że to tylko jej wyobrażania. 
          Shaak Ti uśmiechnęła się tryumfalnie, odczytując majaczące na ekranie małego urządzenia wskazania. Coraz bliżej celu. Coraz bliżej prawdy. Ta świadomość była jak wymarzona maskotka, darowana małej dziewczynce w dniu urodzin. Coś niesamowitego...
          Czujesz to?  spytał niespodziewanie Mace,  marszcząc czoło. W jego oczach zalśniło przerażenie, a usta wygięły się w nieprzyjemny grymas, gdy zdał sobie sprawę z tego co się dzieje. 
          –  Ognia! –  warknął z Mocą komandos z elitarnego oddziału biorąc na muszkę nie kogo innego jak... czarnoskórego Jedi. 
          Togrutańska mistrzyni zdezorientowana nagłym obrotem sytuacji otworzyła oczy z ogromnym zaskoczeniem, a Korun działając machinalnie wyrwał rękojeść zza pasa i już po chwili ciasne pomieszczenie wypełniło fioletowe światło. Pociski odbiły się zgrabnie od płonącej purpurą klingi i rykoszetowały od pobliskiej ściany, trafiając jednego z Komandosów prosto w pierś. Klon odleciał w tył, a palce zaciśnięte wokół spustu potężnego karabinu rozluźniły się, wypuszczając go z uścisku. Ti wykorzystała sytuację, unosząc Mocą porzuconą broń i przyciągnęła lekko w taki sposób, by jeden z pocisków wystrzelonych przez antagonistów trafił prosto w magazynek, a fala ognia wypełniła powietrze, stwarzając chwilową zasłonę, odgradzającą Jedi od żołnierzy. Mistrzowie czmychnęli w boczny korytarz, starając się pozbierać myśli. Każda komórka ich ciała krzyczała potężnym barytonem jedno, jedyne, powtarzające się co raz pytanie: Jak?!
          Czarna szata z czerwonymi nitkami przy krawędziach opływała jego ciało, zgrabnie kryjąc  sylwetkę w otaczającym półmroku pomieszczenia. Czuł suchość w gardle, dobitnie uświadamiającą mu jak bardzo jest wycieńczony. Kaptur narzucony na głowę nadawał mu tajemniczości, a miecz świetlny dyndający u pasa ciążył przyjemnie, dodając otuchy i bezpieczeństwa. Czający się w kącikach ust uśmiech po chwili zniknął, zastąpiony przez widzialny przez każde oko grymas. Poczuł ból wewnątrz czaszki, jak gdyby ktoś powoli wbijał w nią gwoździe. Nie wiedział co tu robi. Ale za to orientował się, jak się tu znalazł. Gdy zgasło światło czmychnął, korzystając z umiejętności władania Mocą.
          A najgorsze było to, że coś kazało mu to zrobić. Coś kazało mu użyć manipulacji własną potęgą do wyłączenia elektryczności. Coś kazało mu wspomóc swój bieg i po cichu uciec, nie zostawiając żadnych śladów. Coś kazało postawić barierę nie do przejścia, by nikt nie mógł wyczuć jego obecności. A on uległ jak pies akk, oswojony i ciągnięty na smyczy. Potem stracił świadomość. Odzyskał ją dopiero tu. W ciemnym pomieszczeniu, tak obcym i specyficznym; ściany zdobiły zagmatwane płaskorzeźby; gdzieniegdzie można było dostrzec oczy, czy śmiertelne promienie... a miejscami nawet sylwetki ludzkie. Przez popękany sufit wpadały promienie światła; dzięki czemu nie było tu aż tak ciemno i widział chociaż powierzchownie fakturę ścian, czy przedmioty znajdujące się naokoło. Pod północą ścianą widniał kamienny, wyciosany ręcznie podest, a wyżej mieściła się wysoka, marmurowa figura, miejscami dotknięta przez szkodniki. Miała zasłoniętą twarz, a w dłoniach malutką piramidę, spokojnie mieszczącą się w nawet jednej ręce, Wyróżniała się ona kolorem, bo krwista czerwień mocno kontrastowała z niemalże białą rzeźbą. Do tego poprowadzone przy rogach czarne linie uświadomiły go, że nie była to część figury. 
          Holokron Sithów. Posąg starożytnego władcy ciemności. Co robił w tej jaskini? Dlaczego tak ciągnęło go do poznania potęgi, zamkniętej w tym małym przedmiocie? Nie myślał jak Jedi. 
I to było najokropniejsze.
----------------------
Dam, dam, dam, dam. 

6 komentarzy:

  1. Jestem jako pierwsza, lol! :o Nie wierzę :o Toż to dziwne jest :o
    Wita Kiwi ze swoim wiernym adoratorem - Katarem. Leń będzie zazdrosny :/ Komputer wie, że go kocham, bo przed nim siedzę, łóżko też, podusia również, ale Leń gdzieś poszedł. W każdym razie będzie zazdrosny. Katar podrywa mnie już od kilku dni :/ Dobra! Katar odejdź, bo komentuje to zapewne cudo! :3
    Mando powracają, wraz z nową frakcją - to podejrzane... xD Kiwi i te jej durne komentarze xD Ale tak na serio; gdzie jest mój, łamiący zakazy Mistrz?! Jak poszedł do KFC, to go zamorduje, bo od jakiegoś miesiąca zjadłabym Twistera, stripsy i frytki oraz sos barbecue z sosem czosnkowym... i brazera... no ludzie błagam, kupcie mi to! ;__; Albo najlepiej Rycerzyk, bo pewnie poszedł sam wpierniczać, a Padawanki nie wziął. Bo po co?! -.-
    Nie skomentuje dłużej bo mnie zatkano :O Anakin znalazł Holocron Sithów?! :o
    CUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!Powtórzę to, co zawsze mówimy Ci z Wiedźmą:
    IDŹ KSIĄŻKĘ PISZ! :*
    Nie opiszę tego. Nawet słowem "cudo" bo się nie da :o
    Niech Moc będzie z Tobą <3

    Inga ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 O matko, tak dawno tu nie zaglądałam. Coż powiedzieć? Jesteś MISZCZEM!!! Piszesz naprawdę super, ale ja jednak muszę coś powiedzieć. Jak dla mnie piszesz zbyt....tajemniczo. Rozumiem, że taki jest Twój styl itp, ale brakuje mi tutaj takiego luzu, jakbyś na siłę coś chciała zapnąć. Takie jest moje wrażenie. Mam nadzieję, że dalej będziesz tak pięknie pisać i do zobaczenia w następnym rozdziale :))))
    Niech Wena i Moc będą z Tobą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa!!!!!! Mnie też dawno tu nie było... Cóż wiele mówić... Annnie ninja!! Ty świetna! W pisaniu i w artystycznym myśleniu! Super oryginalnie i w ogóle.... Nwm co napisać.. Kocham czytać Twoja opka, serio! <3
    NMBZT!!
    Sonia

    OdpowiedzUsuń
  4. KURWA JEBANA W DUPĘ JEDNOROŻCA NA BOGA W PIEKLE WPIERDOLIŁO MI KOMENTARZ, BLOGGERZE, JEB SIĘ! ._.
    Dobra, to jeszcze raz.
    Szatany na dywanie, Lucyfer, mój skarbie, chlor jest pazerny, więc weź mnie do Krainy Czarów i nic nikomu nie mów, bo Church jest naszym panem, na wieki wieków i amen, a tym ogniu ogni nie będzie odkupienia, Asmodeuszu, pedale, spierdalaj, bo niszczysz feelsy. 4 godziny snu, przepraszam, mitozy, mejozy, chuje muje dzikie węże, witamy w LO, jest fajnie, typowe hadesiątko, zabiłam ziemniaka.
    Maj songs noł łat ju did in de daaaaark <3
    Przechodząc do treści, takie jakoś szybkie, co to? Szybki numerek? Chalo, ja nie dziwka. Prąd wyjebało, komuś upierdoliło rękę, a samego Anakina wpierdoliło, jak Święty Mikołaj Erena. Propsy. Tak, za rozjebaną wargę Ahsoki, eheeee <3
    Czekam na Simona! (Z całą resztą "Dary Anioła" w piątkowy wieczór na Placu Anioła, przerabiam, bo mogę, "Dary Anioła" lepsze niż "Dramat Krzesła Ogrodowego", lel, nieważne.)
    W sumie to... No tylko rozkaz 66, będzie rzeźnia, otwieramy zakłady mięsne?
    Mama gada do gazetki z Cerfa, staph x.x
    W tym, w czym ty wpierdalasz pół akcji, ja nie zmieściłabym moich psychologicznych wywodów, nie mówiąc o samym Magnusie, lel, ok, nieważne. Sprzedam panią od angola, nie znam podstaw, bo nie usłyszała jebanego "m" i nie zdam matury, ogay :,)
    Ten komentarz nie ma sensu. Może coś napiszę, pisałabym SW, ale oficjalne postacie, no czemu przestaję wszystkich lubić? D: A tak, mam złotego chłopca i kochanego geja, wygrali galaktykę, sorry not sorry <3
    Laf.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zawiedziony... Nie powiedziałaś o wcześniejszym rozdziale :| I teraz tak dwa od razu. Ale co do samej treści to coraz ciekawiej ;) I Anakin uciokł. Żodyn ni wie gdzie jest. Żodyn.

    OdpowiedzUsuń
  6. Annieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee?! Where are you?! What are you doing?! Tylko mi nie mów, że znowu wpadłeś na jakiś "genialny" pomysł, po którym ponownie wylądujesz w szpitalu! Jak tak to wiedz, że Cię po prostu zabiję! Tak, Mistrzu, wiem, że wiesz, że tego nie zrobię... No ale co? To moja wina, że tak sobie znikasz? Zostawiłeś Obiego, Smarkusia, i co najważniejsze, Padmusię!
    ________________________________
    Wut? Stop. Co do? NIE ZOSTANIESZ SITHEM! MOWY NIE MA! NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE! Don't tell me this. No. NO. NO! NO!! A spróbuj tylko! Oj policzysz się z moim butem, policzysz!

    A do Wiki: Genialnie! Jak zawsze zresztą no. ;-; Czemu ja tak nie umiem? Czemu ja NIC nie umiem?! *beczy* I odczepcie się ode mnie no. ;-; Jak jeszcze raz usłyszę od kogoś, że jestem ładna to dostanie w dziób! Więc lepiej siedź cicho. Ernest twierdzi, że jestem najpiękniejsza na świecie, Piotruś powiedział, że Erni odbił mnie połowie klasy (męskiej połowie), bo nie jestem modelką, ale jestem ładna i normalna, jak on to podsumował "urocza", a mam jeszcze dzisiaj do mnie "coraz ładniejsza jesteś". Odczepcie się ode mnie, na serio, nie jestem ładna i koniec kropka. ;-; Wiem, że to nie miejsce na to, ale no... Rozgadałam się, wiesz, że ja taka jestem. xD W KAŻDYM BĄDŹ RAZIE CHCĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ!

    Niech Moc będzie z Tobą!
    IgusS

    OdpowiedzUsuń